Piotr RubikCOMPOSER - MUSICAN - CONDUCTOR

Showbiznes – skrócona instrukcja obsługi – rozdział 1/ Showbusiness fundamentals – chapter 1

Zważywszy na to, że już wiele lat zajmuję się tym, czym się zajmuję postanowiłem raz na jakiś czas udzielić kilku porad dla początkujących, a może też dla zaawansowanych. Pomimo modnych ostatnio trendów będzie to garść wskazówek na temat, na którym się znam. Czyli na pewno nie będzie o gotowaniu… Jeśli jeszcze nie zgadliście to ujawnię rąbka tajemnicy i napiszę, że będzie to o show – biznesie! Tak. Ze szczególnym naciskiem na muzykę. Tak na marginesie, nie jest to wcale takie oczywiste – do dziś trafiają mi się „dziennikarze”, którzy przychodzą na krótki wywiad przed moim koncertem i zaczynają od pytania: „to niech pan nam powie czym się pan zajmuje…” I jeszcze na kolejnym marginesie – strasznie żałuję, że nie umiem gotować:( Bo bardzo lubię dobrze zjeść.
Zatem możecie śmiało tu zaglądać i być pewni, że cokolwiek przeczytacie to tak dzieje się naprawdę w świecie profesjonalistów.

Tematem pierwszej „lekcji” będą teksty. Teksty piosenek. Dlaczego? Nie wiem. Tak mi przyszło do głowy.
Dobry tekst piosenki to rzadkość. 99% tekstów, które dostaję emailem lądują w koszu (tym komputerowym) po 15 sekundach. Dobry tekst piosenki jest tak samo rzadkim zjawiskiem jak dobry scenariusz filmu.
Jeśli więc piszesz dobre teksty piosenek to możesz być pewny / pewna, że nie braknie Ci pracy, a Twoje konto z tantiemami będzie rosło jak na drożdżach.

Warto sobie zadać pytanie – co to jest dobry tekst piosenki?
Odpowiedź jest banalnie prosta: dobry tekst piosenki to taki tekst, dzięki któremu powstała dobra piosenka. Kropka.
I nie ma znaczenia czy tekst będzie poetycki, banalny, prostacki, wzniosły, wulgarny. Jeśli powstanie przebój, jeśli piosenkę będą nucić miliony słuchaczy to znaczy, że tekst był dobry. To znaczy, że zainspirował kompozytora do duchowego odlotu. Bądź do przebłysku materialistycznego geniuszu.
Tak więc w praktyce to kompozytor może uczynić z tekstu coś dobrego lub nie. Trzeba mieć szczęście. Można trafić na kompozytora, który właściwie odczyta rytm i sens tekstu i pomoże uwypuklić to, co w nim najlepsze, a można też trafić na kompozytora, który ten tekst zabije. Nie ma reguł. Są świetni kompozytorzy którzy nie potrafią poradzić sobie nawet z potencjalnym przebojem i są tacy, którzy przebój zrobią nawet z książki telefonicznej… (może zły przykład, bo akurat w czasach kiedy nie było internetu i ludzie używali książek telefonicznych był to bodaj najczęściej dodrukowywany bestseller).

Nie ma recepty na przebój jeśli chodzi o tekst, ale jest kilka zasad, do których warto się stosować, ponieważ nie zmieniają się od wielu lat.
Tekst musi mieć rytm. Nieregularne wersy utrudniają „przepływ” melodii, hamują nuty. Czasem dostaję teksty, w których zdarza się taka przypadłość więc tnę je na kawałki, wyrzucam sylaby. I tak doprowadzam do sytuacji, że tekst staje się rytmiczny. Zawsze lepiej jest jak zrobi to autor więc oszczędźcie sobie późniejszych nerwów i od razu piszcie rytmicznie.
Wersy powinny być możliwie krótkie. Im krótszy wers tym mam więcej pola do popisu jeżeli chodzi o melodię. Mogę się bawić, mam przestrzeń na kontrapunkty. Nie piszcie 13 – zgłoskowcem. Nauczcie się wyrażać swoje myśli zwięźle i krótko. To nie instrukcja obsługi kosiarki.
Test powinien mieć wyraźny „szlagwort” czyli przebojowe, łatwo zapamiętywalne „hasło przewodnie”.
Test powinien mieć wyraźnie zarysowany refren. Nie ma dobrego przeboju bez refrenu, którego nie da się powtórzyć.
Test powinien być o czymś… Fajnie jak jest w nim jakaś historia, wyraźnie nakreślona myśl. W języku angielskim jest łatwiej. Ludzie przyzwyczaili się do tekstów o niczym i nie przeszkadza to w karierze piosenek opartych na przykład na jednym lub dwóch, banalnych wyrazach. W Polsce to nie przejdzie. Znaczy przejdzie (bo wszystko w Polsce przechodzi), ale trzeba to będzie podpinać pod twórczość „offową”, a my tu skupiamy się jednak na sukcesie, nie chcemy pisać „do szuflady”.

Mam to szczęście, że udało mi się pracować ze wspaniałymi autorami tekstów, utalentowanymi artystami, a jednocześnie absolutnymi zawodowcami. Nie zawsze tak było, ale jak już zrobisz karierę to jest z górki. To w takim razie – co ma zrobić wykonawca lub kompozytor, który nie jest jeszcze znany i nie walą do niego wszyscy drzwiami i oknami?
Ma dwie możliwości. Pierwsza to odkrycie w swoim otoczeniu samorodnego talentu tekściarskiego, któremu też zależy na promocji i wtedy łączycie siły tworząc tandem (bądź trio – wykonawca, tekściarz, kompozytor). Możecie też stworzyć zespół i wtedy macie bardzo dobrą sytuację. Jesteście samowystarczalni.
Druga to zamówienie tekstu u zawodowca. Nie jest to tanie – Ci najlepsi biorą od 6000 do 10000 PLN za piosenkę. Ale tak to już jest – to co dobre kosztuje.

Powróćmy do początkującego tekściarza, który chce pokazać swoją twórczość światu, ale nie ma jeszcze dorobku, kompozytorzy nie czują radosnych dreszczy gdy widzą, że dzwoni z nowym tekstem. Wtedy trzeba w jakiś sposób pokazać to, co się napisało, innym. Można wysyłać teksty do kompozytorów (sam dostaje takich wiele), można brać udział w konkursach, publikować w internecie. Sieć daje w dzisiejszych czasach wiele możliwości, których kiedyś nie było.
Trzeba pamiętać, aby nie popełniać prostych błędów, które od razu nas zdyskwalifikują.
Jeśli chcesz zainteresować kompozytora swoją twórczością to wyślij mu tekst. Banalne? Nie zawsze. Często dostaję maile, w których ktoś pisze, że jest tekściarzem, zaprasza do współpracy i „jak będę zainteresowany to prześle próbki tekstów”. Wow. Łaskawca. Mail wykasowany.
W ogóle co to za stwierdzenie? Próbki tekstów. Próbki można mieć w laboratorium analiz ustrojowych. Wyślij po prostu tekst.
Jeśli wysyłasz tekst nie sil się na ozdobne formatowanie, wyszukane czcionki. Normalnie. Bez udziwnień – będzie się lepiej czytało.
Nie pisz za długich wstępów. Nikt tego nie czyta jeśli jest powyżej dwóch, trzech zdań. Parę słów o sobie, osiągnięcia (jeśli są) i wystarczy. Jeśli tekst jest dobry obroni się sam, nie tłumacz się od razu.
Jeśli mija tydzień, a ja nie odpowiadam to znaczy, że tekst mi się nie spodobał. Nie znaczy, że jest zły. Po prostu ja go nie czuję. Jeżeli jesteś przekonany, że tekst jest dobry to nie zrażaj się – wyślij go komuś innemu. Jeśli nie dostaniesz odpowiedzi od 10 osób z rzędu to też się nie załamuj. Wyślij inny tekst. I tak w kółko. Ten biznes to jedno wielkie „niezrażanie się”. Czasem próbujesz wiele lat zanim zdarzy się pierwszy, duży sukces.

To tyle na dziś.