Piotr RubikCOMPOSER - MUSICAN - CONDUCTOR

Mali giganci okiem trenera – 3

W ostatnią sobotę walczyliśmy w 7. odcinku. Jesteśmy w półfinale pierwszej edycji Małych gigantów! Wielkie emocje i wielki sukces. Tam naprawdę nie ma słabych drużyn.
Nasz występ zaczęli Kinga i Staś.

Dostali do wykonania bardzo piękną piosenkę Marka Grechuty „Będziesz moją panią” czyli świetny utwór dla zakochanej pary:) Mieliśmy duszę na ramieniu podczas ich występu, bo w dniu nagrania sytuacja nie wyglądała różowo… Zdarzyło się kilka drobnych nieporozumień pomiędzy naszymi maluszkami, których efektem była ogromna kłótnia. Kłótnia tak potężna, że nie pozwalała na odbycie pełnej próby. Na szczęście gdy program się zaczął udało się przemówić maluchom do rozsądku, porozmawiać z nimi i wyjaśnić wszystkie nieporozumienia. Jeszcze w ostatniej chwili przed wejściem na zaplecze sceny ćwiczyliśmy z nimi i z pianistą tę piosenkę. Kinga i Staś mają w sobie wrodzony talent do mobilizacji. Gdy wyszli na scenę okazało się, że zrealizowali wszystkie wytyczne z prób, nie było pomyłek, było za to pełne skupienie i wyszło! Staś zaśpiewał naprawdę ładnie, byłem pod wrażeniem, bo to niełatwa piosenka dla pięciolatka, udało mu się też bezbłędnie zagrać na skrzypcach. Kinga jak zwykle sama słodycz i w tańcu i w śpiewie. Kamień spadł nam z serca, a na nasze maluchy spadł deszcz dziesiątek. Zresztą widać było po Kindze, że uśmiech na stałe zagościł dopiero gdy już się okazało ile dostali punktów. I stres odleciał gdzieś w dal… Średnia 10! Bardzo dobry początek!
Na drugie danie zaserwowano taniec Niny i Adama. Tańczyli „locking”. Wierzę na słowo, że coś takiego istnieje ponieważ nie jestem ekspertem w tych wszystkich nazwach tanecznych. niemniej to, co najważniejsze było – czyli energia, radość, uśmiechy (po ostatnich uwagach jurorów prosiłem, żeby tego uśmiechu było naprawdę dużo). Było równo i mimo dynamiki z wielkim wdziękiem. Jurorzy nie byli tak łaskawi dla naszych tancerzy jak dla maluchów i dali trochę gorsze oceny, ale średnia 9,5 to bardzo dobry wynik i Nina i Adam zeszli ze sceny zadowoleni. A w „kolorowym pokoju” przywitała ich równie zadowolona reszta ekipy.
Olivia wreszcie dostała balladę! Cieszę się, bo bardzo tego chciałem. Nareszcie dużo długich dźwięków, na których da się pokazać genialny głos, wydobyć wzruszenie i emocje. „Unconditionally” to jeden z tych utworów, w których mając świetny, mocny wokal można pokazać się od jak najlepszej strony. I tak też się stało, owacje na stojąco, pięknie. Ciarki przechodziły. Przechodziły zresztą już na próbie. Średnia ocen: 10! Czyli razem 29,5 punktów do dodania. W tym momencie wiedzieliśmy, że nie odpadniemy więc już ze spokojem oczekiwaliśmy zakończenia.
Po występach wszystkich drużyn była „bitwa taneczna” czyli wspólny występ tancerzy ze wszystkich ekip. Ten występ bardzo mi się podobał, coś niesamowitego jak tak różne stylistycznie osoby potrafiły zgrać się we wspólnym utworze pozostając cały czas sobą. Przepiękny pokaz.
A na koniec rzeczywiście niespodzianka, odpadła drużyna Tytanów, z którą moi podopieczni chyba byli zżyci najbardziej. Kasia Bujakiewicz zaskoczyła wszystkich dając każdej z drużyn po 1 punkcie za występ taneczny. Wszyscy myśleliśmy, że sytuacja rozstrzygnie się między Tytanami a Gangiem Olafa, że któraś z tych drużyn otrzyma ten wymarzony, dający przejście dalej punkt, a tu niespodzianka, wszyscy otrzymali po jednym punkcie i w rezultacie odpadli Tytani. Zawsze przykro gdy odpada dobra drużyna, ale jak mówiłem, w tym programie nie ma słabych drużyn. Dla nas najważniejsze jest to, że dalej walczymy i dalej możemy dla Was śpiewać i tańczyć. Do zobaczenia w półfinale w sobotę!